Remont mieszkania bardzo często styka się z kwestią wymiany kilku rzeczy. W przypadku kuchni może chodzić o wymianę starych mebli, czy lodówki, która pracuje już dla nas dobre kilka lat – dajmy staruszce odpocząć. Nie inaczej jest z innymi pomieszczeniami, gdzie tez musimy podjąć świadomy wybór o wymianie jakiś urządzeń. Jednym z pomieszczeń, gdzie dokonuje się gwałtownego wyboru jest łazienka. To właśnie w tym miejscu ludzie często zastanawiają się czy lepiej zakupić nową wannę czy może wybrać prysznic. Z doświadczenia wiem, że jest to dość trudny wybór, ale mając już jakieś pojęcie o obu systemach higieny wiem, że nigdy nie kupiłbym z powrotem prysznica, bo według mnie wanna jest przyjemniejsza, bardziej komfortowa, a ponadto o wiele bardziej wygodna w codziennym funkcjonowaniu. A prysznic? Prysznic jak prysznic – nic ciekawego.
Nie można jednak od razu skreślać prysznica. Problem polega jednak na tym, że wanna może pełnić rolę prysznica i to praktycznie w każdym znaczeniu. Kiedy więc chcemy wziąć szybki prysznic możemy to zrobić równie dobrze w wannie. Wanna ma tą istotną zaletę, że kiedy będziemy chcieli wypocząć, zrelaksować się podczas kąpieli to to najprościej w świecie zrobimy. Nie można tego powiedzieć o prysznicu, który służy jedynie tylko do szybkiego mycia – co de facto też mogę wykonać w zwykłej wannie. Poza tym prysznic wcale nie jest tańszym rozwiązaniem, jak to niektórzy uważają. Straty w wodzie są praktycznie takie same jak w przypadku wanny, a nawet większe. Radzę poczytać o wynikach straty w wodzie przeciętnego mycia – będziecie zdziwieni. Warto też pamiętać, że wanna jest tańszym rozwiązaniem. Ma jednak sporą wadę. Jaką? Chodzi o wykorzystanie przestrzeni łazienkowej. W przypadku mniejszych łazienek bardziej sprawdzi się prysznic niż wanna, bo zajmuje po prostu mniej miejsca – kupno małej wanny też mija się z celem, gdyż nie zapewni ona nigdy odpowiedniego relaksu – nie jest to poziom basenu.